Jesteś w miejscu, w którym być może odpoczywał Theodor Fontane wędrując ze Słońska do Kostrzyna w czerwcu 1862 r. Jako ciekawy świata dziennikarz mógł zatrzymać się tu, aby zobaczyć, jak odwadniający łąki Czerwony Kanał łączy się pod drogą z rozlewiskami Warty. Obecnie znajduje się tu bardzo interesujące rozwiązanie hydrotechniczne, rzadko spotykane „bezkolizyjne” skrzyżowanie dwóch cieków.
Ale wróćmy do początku XIX w. kiedy były tu bagna. Pierwsza droga ze Słońska do Kostrzyna budowana w latach 1828-1833 na sztucznym nasypie, musiała być wytyczona łukiem, wokół podmokłego obszaru ujścia Warty. Odsunięcie obwałowania od rzeki utworzyło przestrzeń dla bezpiecznego rozlewania się wody podczas wezbrań nie tylko Warty, ale i Odry. To było niezwykłe przedsięwzięcie, gdyż wymagało ogromnego nakładu pracy i nowatorskich koncepcji inżynierskich. Dodatkowym utrudnieniem był brak wału na prawym brzegu Odry na odcinku od Górzycy do Kostrzyna.
Czerwony Kanał, przy którym stoisz, zwany też Raczą Strugą to ciek długości ponad 33 km. Wypływa w okolicach Słubic i początkowo jest małą rzeczką, która zbiera wody gruntowe, a za Górzycą odwadnia zmeliorowane obszary rolnicze na zawalu i odprowadza wodę na teren zalewowy Warty pod mostem na drodze krajowej 22. W dolnym biegu kanał został obwałowany, aby zabezpieczyć pola w rejonie Górzycy i Czarnowa przed zalaniem cofającą się kanałem wodą z rozlewisk Warty. Dodatkowym zabezpieczeniem przed wdzieraniem się wody z Warty mogą być tzw. szandory (drewniane belki) wkładane w specjalnie do tego przygotowane prowadnice w filarach mostu.
Dla zabezpieczenia nasypu drogi przed rozmyciem, po stronie zawala wzdłuż drogi poprowadzony jest kanał opaskowy zbierający wody gruntowe z jego sąsiedztwa. Woda z tego kanału jest przepompowywana przez pompownię w Chyrzynie. W miejscu przecięcia z Kanałem Czerwonym, woda z kanału opaskowego przepływa specjalnym syfonem pod dnem Kanału Czerwonego. Dzięki temu wody z Kanału Czerwonego oraz z warciańskich rozlewisk nie wlewają się do kanału opaskowego, z którego rozlałyby się na cały odwadniany polder. Mamy tu zatem do czynienia z dwupoziomowym „bezkolizyjnym” skrzyżowaniem cieków.